Praca zdalna cieszy się większą popularnością w sektorze prywatnym, a także w Warszawie oraz okolicach. Dane GUS wskazują, że odsetek pracowników "zdalnych" jest największy w takich sektorach gospodarki jak "informacja i komunikacja" (41,1 proc.), "działalność finansowa i ubezpieczenia" (21,5 proc.) oraz "działalność profesjonalna, naukowa i techniczna" (17,8 proc.). Jeśli jednak nadchodzące tygodnie sprawią, że tym razem nie ze względu na epidemię, a wygodę, utrudnione zimowe dojazdy albo zwykły sezon grypowy więcej osób zdecyduje się na pozostanie w domu, powinniśmy się do pracy zdalnej dobrze przygotować. Co to oznacza w praktyce?
Czy przy obecnych cenach energii praca z domu się opłaca? Jak praca zdalna wpływa na ceny prądu
Od momentu odwołania stanu epidemii w naszym kraju, wiele firm zdecydowało się na powrót pracowników do biur. Zgodnie z danymi GUS pozyskanymi podczas badania „Popyt na pracę”, w czerwcu br. odsetek osób, które pracowały zdalnie w związku z sytuacją epidemiczną w ogólnej liczbie pracujących wyniósł jedynie 3,8%. Jednakże, obecne ceny energii mogą skłonić pracodawców do większego zachęcenia pracowników do pracy z domu. W ten sposób przerzucą część kosztów bezpośrednio na zatrudnionych. Jak poradzić sobie w takiej sytuacji? jak nie zwiększyć własnych wydatków?
Czytaj również:
Właściwe miejsce
Aby praca była efektywna, powinniśmy znaleźć na nią właściwe miejsce. I nie chodzi wcale o ogromny gabinet, lecz przestrzeń, która ułatwi nam skupienie. To może być biurko w osobnym pokoju, który da nam przywilej zamknięcia drzwi, ale równie dobrze stół kuchenny czy wstawiony do sypialni stolik. Optymalne miejsce pozwoli nam na efektywne wykonywanie zawodowych obowiązków bez konieczności utrudniania życia innym domownikom. Największe znaczenie ma to w przypadku spotkań online, które wymagają aktywnego udziału.
W tym kontekście warto dobrze przemyśleć umiejscowienie stanowiska pracy – ustawienie go w okolicy okna pozwoli nam, szczególnie w jesienne i zimowe dni, w maksymalny sposób skorzystać ze światła dziennego. Ma to podwójny benefit – praca w jasnym pomieszczeniu pozytywnie odbije się na naszym samopoczuciu, a jednocześnie zmniejszy ilość godzin, w trakcie których będziemy zmuszeni korzystać ze światła sztucznego, czyli lamp.
Nowoczesne oświetlenie = podstawa oszczędności
Oświetlenie to element, który bardzo poważnie powinniśmy wziąć pod uwagę planując miejsce do pracy – trudno się pracuje w półmroku więc nasz „gabinet” powinien mieć możliwość ustawienia odpowiedniego oświetlenia. Pracując przez wiele godzin, zwiększa ono domowe zużycie prądu. Co możemy z tym zrobić?
Jedną z najprostszych opcji jest wymiana żarówek na oświetlenie LED. Jak wynika z analizy KAPE przygotowanej dla Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej, wymieniając 10 lamp halogenowych o mocy 30 W na LED o mocy 4 W możemy zaoszczędzić około 227,76 zł rocznie.
Włączajmy tyle światła, ile realnie potrzebujemy – bardzo prosta, ale bardzo skuteczna zasada. Jeśli pracujemy w salonie, nie ma potrzeby pozostawiania włączonego światła również w kuchni, nawet jeśli w planach mamy zrobienie sobie herbaty.
Gotowanie z umiarem
Nie mając dostępu do firmowego ekspresu do kawy, często ulegamy pokusie przygotowania kolejnego kubka gorącego napoju w domowym zaciszu. Jednak gotując wodę na kawę czy herbatę, pamiętajmy o tym, żeby wlać jej do czajnika tylko tyle, ile rzeczywiście potrzebujemy. Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez KAPE, jeśli przy 4 gotowaniach wody dziennie za każdym razem będziemy wlewać do czajnika 0,5 litra, zamiast 1 l, możemy zaoszczędzić ponad 30 zł rocznie.
Wyłączanie jednym przyciskiem
Warto pamiętać o tym, że urządzenia elektroniczne pozostawione w stanie wstrzymania nadal pobierają prąd. Dlatego, jeśli skończyliśmy pracę, warto wyłączyć laptopa, zamiast korzystać z trybu uśpienia. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku monitorów czy telewizorów – jeśli w danym momencie z nich nie korzystamy, mała świecąca się lampka pokazuje nam, że urządzenie wciąż pobiera prąd. Można sobie z tym poradzić z pomocą prostej listwy antyprzepięciowej, do której możemy wpiąć jednocześnie kilka urządzeń. Ma to dodatkowy benefit – zabezpieczy nasz sprzęt na wypadek ewentualnych przepięć w instalacji eklektycznej.
Warto również odłączać laptopa od zasilania, jeśli bateria jest już naładowana. Ładowana przez 4 godziny bateria powinna wystarczyć do 8-godzinnej pracy laptopa. Ładując przez 200 dni w roku laptop przez 4 godziny dziennie, zamiast przez 8 godzin dziennie, zmniejszamy zużycie o 34,84 kWh rocznie.
Źródło informacji: PKEE