Jeśli nie odblokujemy rozwoju OZE, zwłaszcza energetyki wiatrowej na lądzie oraz nie zaczniemy działać na rzecz efektywnego magazynowania energii, takie sytuacje mogą się powtarzać – mówi prof. Piotr Kacejko z Politechniki Lubelskiej, członek Komitetu Elektrotechniki PAN, współautor raportu „WĘGIEL+WIATR. OZE i źródła konwencjonalne dla bezpieczeństwa energetycznego Polski”.
Groźba blackoutu wciąż realna. Czy ziści się czarny scenariusz?
23 września po raz pierwszy w historii Polskie Sieci Elektroenergetyczne ogłosiły okres zagrożenia na rynku mocy. To skutek zbyt niskiej rezerwy w naszym systemie energetycznym. Tym razem na szczęście nie doszło do blackoutu, jednak przyszłość jest niepewna i wciąż realnym jest odcięcie użytkowników od źródeł energii elektrycznej.
Czytaj również:
W dobie szantażu Rosji, kryzysu energetycznego i drastycznie wysokich cen energii kluczowe stają się rozwiązania budujące niezależność i bezpieczeństwo energetyczne. Wojna w Ukrainie spowodowała nie tylko szok w Europie, ale wywarła duży wpływ na sytuację gospodarczą kontynentu, poczynając od węglowodorów, poprzez rynek energii, a na żywności kończąc. Unia Europejska zdała sobie sprawę, że bezpieczeństwo energetyczne trzeba budować na nowo w oparciu o inne surowce niż dotychczas, stąd inicjatywa REPowerEU, stawiająca na rozwój źródeł OZE i zwiększanie efektywności energetycznej.
Pomimo zmienności warunków otoczenia, najważniejszym celem polityki energetycznej i jednocześnie kluczową kompetencją odpowiedzialnego za tę politykę rządu pozostaje zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego kraju. Zagrożenie energetyczne ogłoszone przez PSE pokazało, że deficyt mocy może stać się w przyszłości dużym wyzwaniem. Ta sytuacja powinna być dla nas lekcją, że jeżeli w najbliższym czasie nie dojdzie do odpowiednich inwestycji w energetyce, to problem, z którym teraz mamy do czynienia, się pogłębi.
W sercu Śląska o współpracy wiatru i węgla
Receptą na nowoczesny, a jednocześnie stabilny i bezpieczny system energetyczny jest współdziałanie technologii źródeł odnawialnych i nowoczesnej energetyki węglowej. Właśnie temu poświęcony jest raport Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej "WĘGIEL+WIATR. OZE i źródła konwencjonalne dla bezpieczeństwa energetycznego Polski”. To przełom - premiera raportu miała miejsce w siedzibie Śląsko-Dąbrowskiej „Solidarności”, jako symbol nowej narracji o współpracy OZE i źródeł konwencjonalnych na rzecz bezpieczeństwa energetycznego Polski.
„Obiegowo przyjęło się, że energetyka węglowa stoi w sprzeczności z odnawialnymi źródłami energii. Najwyższy czas zmienić to myślenie i uczciwie spojrzeć na mocne i słabe strony tych źródeł i w efektywny sposób je wykorzystać. Energia z wiatraków jest bez emisyjna, ale zależna od pogody. Energia z węgla zaś jest stabilna, ale wiąże się z emisją dwutlenku węgla, razem te źródła energii mogą niwelować swoje słabości. W czasie dochodzenia do wdrożenia nowoczesnych i efektywnych odnawialnych źródeł energii, energetyka konwencjonalna czyli oparta o węgiel jest w sojuszu z energią z odnawialnych źródeł energii. Dziś w ramach rozwoju polskiej energetyki zamiast likwidować źródła energii powinniśmy budować. Polska potrzebuje skoku cywilizacyjnego, który uwzględni nowe technologie rozwijające odnawialne źródła energii” – podkreśla Grzegorz Tobiszowski, poseł do Parlamentu Europejskiego.
„Nie ma wątpliwości, iż czeka nas perspektywa współdziałania rosnących w siłę wielkoskalowych źródeł odnawialnych ze stanowiącymi podstawę systemu energetycznego blokami na węgiel. Ich funkcja powinna stopniowo ewoluować, tak aby przystosowywać się do zmienności produkcji OZE. Bloki węglowe zaliczane umownie do >>grupy 200+<<, po przeprowadzeniu odpowiedniej modernizacji, w przyszłości powinny zmienić charakter na tzw. źródła podszczytowe, tj. pracujące z ograniczoną mocą i częściej zatrzymywane. Niektóre zadania regulacyjne stopniowo będą przejmować OZE. Jednak to źródła konwencjonalne będą wciąż w najbliższej przyszłości gwarantem bezpieczeństwa i elastyczności Krajowego Systemu Energetycznego” – mówi prof. Piotr Kacejko, współautor raportu.
Szacuje się, że w 2026 r. Polska będzie potrzebowała 192 TWh (TWh – terawatogodzina; jednostka energii równa miliardowi kilowatogodzin). Rozwijające się OZE wyprodukują odpowiednio: fotowoltaika – 19 TWh, wiatraki na lądzie – 36 TWh, a farmy wiatrowe na morzu 12 TWh. To oznacza, że energetyka konwencjonalna oparta na węglu i gazie, dla zapewnienia niezawodnego zbilansowania systemu musi wyprodukować jeszcze 125 TWh.
W 2035 potrzeby energetyczne będą jeszcze większe, sięgające 210 TWh. Wówczas źródła fotowoltaiczne będą w stanie wyprodukować 27 TWh, wiatraki na lądzie 70 TWh, a farmy wiatrowe na morzu 79 TWh. Energetyka konwencjonalna musi uzupełnić tę produkcję o 51 TWh.
Na drodze do zapewnienia stabilnych dostaw energii stoi do dziś brak odpowiednich regulacji. Ustawa odblokowująca rozwój energetyki wiatrowej trafiła z rządu do Sejmu, jednak do dziś tkwi w sejmowej zamrażarce. To dziwne biorąc pod uwagę olbrzymie poparcie społeczne dla tych zmian - dziś żadna partia nie cieszy się w Polsce tak wysokim poparciem jak OZE. W szczycie kryzysu związanego z brakiem węgla i gigantycznymi cenami prądu ponad 60 proc. Polaków chce pilnego przyjęcia ustawy liberalizującej rozwój farm wiatrowych, powrotu do korzystniejszych rozwiązań dotyczących paneli słonecznych i wdrożenia programu lokalnych biogazowni – wynika z sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej”.
Źródło informacji: PSEW